poniedziałek, 26 grudnia 2016

Jesteśmy martwi

Kochamy ludzi którzy nie istnieją
To trzyma nas przy życiu 
Trwając w tej miłości mamy sens 
Istniejący tylko w naszych umysłach 

Całujemy tych którzy nie mają ust 
I milczą na zawsze 
A my chcemy słyszeć ich 
Więc mówimy za dwoje 

Dotykamy ludzi którzy nie mają ciał 
Opiekujemy się kimś kto tego nie potrzebuje 
Zawsze w naszych umysłach jesteśmy potrzebni niewdzięcznym 
Znaczymy coś dla niczego 

***
23.09.2016

wtorek, 6 grudnia 2016

Biernie

Egoizm sprawił że w tej chwili 
Fioletowe dłonie 
Siniaki na przegubach 
Połamane paznokcie 
Plamy na skórze 
Ból sprawiają 
Uglę 

Można karać siebie 
To takie usprawiedliwiające 
Czysto usypiające czujność
Świadomość 
Nie można umrzeć 
Dopóki nie zasługuje się na śmierć 

Ani łzy ani krople rosy nie są niewinne 
I bursztyny i szmaragdy ponoszą odpowiedzialność 
Nie błyszczą 
Duże dłonie i małe dłonie 
Ukształtowały to co teraz 
Chowają 

Można być przerażonym 
Że po podłodze tarzają się na wpół zwęglone 
Kawałki drewna 
Że próbując ogarnąć 
Napotyka się białe drobne pastylki 
Ukrywające się pod łóżkiem 

Ale tak naprawdę 
Już nie przeraża to wcale 
Nie wywołuje sprzeciwu 

Biorę je wszystkie 
Coraz więcej 
Coraz mniej czuję 
I mniej widzę 
Biorę je wszystkie 
Czasem wypadają 
Razem ze mną 
Na podłogę 

sobota, 19 listopada 2016

Pan tot e mon os

Szukają we mnie ostoi zrozumienia 
Nieświadomi 
Stąpają po antresoli uśpienia 
Wyciągają ręce 
Zgarniając pukle gęstej mgły samotności 
W oczach ich nadzieja 
płonna tli miłości 
I parzą sie nimi 
I ich ręce krwawią 
I ich usta kłamią 
Wyszarpałam paznokciami w ich sercach 
πάντοτε μόνος 
Moje imię 
Zawsze sam 


poniedziałek, 14 listopada 2016

Rozstanie

To nie rozstrzelanie 
Ani rozerwanie 
Ani rozpłakanie 
Ani rozzłoszczenie 
Ani rozmowa 
Ani milczenie 
Ani wybaczenie 
Ani ukojenie 
Ani odpuszczenie
Ale odbezpieczenie broni na inną okazję 
Ale luka w sercu i luka w walce 
To nowe stworzenie 

czwartek, 20 października 2016

Zakochana

Jeśli wpadam w objęcia Morfeusza 
To dlatego że kołysze mną burza 
Płyną sceny myśli iskrząca dusza 
Niebawem znowu usłyszy Cię w uszach 
Następuje marzenie senne 
Tak ciepłe kojące codzienne 
Blady niepokój cień ciemność zawarło 
Jakby paliło się i gasło 
Tak wygląda niepewność 
Tak wygląda niejasność 

piątek, 14 października 2016

Wieczór w stylu retro

Strużka herbacianego aromatu 
Wyblakłej śliwki z imbirem 
Przedstawia się wygaszonemu światu 
W zapachu spleciona dymem 

Smuga węgla ciągnąca się za zapałkami 
Złotem łańcuszka subtelnie się tli 
Po kartce z papieru rozdrabniane palcami 
Popioły wchłania do taktu na trzy 

Dźwięk szkła i porcelany wytęża słuch 
Nie śpi w półmroku upartym
Znów palę zapałkę bo czuję że duch 
Przyszedł zwabiony umarłym 

niedziela, 9 października 2016

co o mnie

tunel szeptów 

stopy na tafli 

ikrzącej kałuży 
bez butów zgarbiony 
w płaszczu arbuzowym 

bawi się stanami skupienia 
od histerycznego śmiechu 
po pragnienie uśpienia 

to odciska piętno 
jakby od zewnątrz bo
powierzchowne piekło 
symuluje niebo 

znów na pewno 
uciekniesz tam wieczorem 
chwilę potem 
będę chcieć się spowrotem 

czwartek, 29 września 2016

Deszcz jesienny

Zgasną mokre w nas płomienie 
Skopcą się przez lęk do siebie 
Nie masz mi nic do zarzucenia 
Oprócz serca z kamienia 
Oprócz duszy z powietrza 
Lekki archaniele 
Niech pada pada pada deszcz 
Włada aureolą złych łez 
Jesteś księciem aniołów 
Obróćmy się z popiołów 
Patronie żywiołów

piątek, 9 września 2016

xxx

W jakim węźle wymagań 
No bo już nie pętla przecież 
Nie uśmiechy 
Życzliwości 
Co za tłum harmider zgiełk 
Co za dwie strony medalu 
Życie nie 
Nie żyć 
I nie życzliwości i idź już 
Idź stąd 
Daleko ode mnie 
Bo gryzę 
Bo uderzam 
Jeśli słyszę 
Milcz 
Bo milczę 

czwartek, 25 sierpnia 2016

For

Fama przybyła w momencie gdy obrotowa 

Elipsoida moją półkulą 

Arogancko odwróciła się od światła 

Rozmawiając o tym jak to będzie w noc 


Orbitalny spisek ukazał się oczom 

Frustracja zawładnęła tą porą 


Tłumaczę sobie że to tylko parę godzin 

Helios uśmiechnie się ponownie obrotowej 

Elipsoidzie kiedy otworzę oczy 


Dzień nie pokazuje ich prawdy 

A wieczór zwiastuje za dużo 

Rozmawiając o tym jak to będzie w noc

Kto będzie się bał 

niedziela, 7 sierpnia 2016

00:12 22:12

Mogę zmylić szczęście
I mi się uda wreszcie
To będzie cudne przedsięwzięcie
Chodź droga trudna w przeddzień

A czemu taka, wiecie
Pozaplatana w lecie
Ktoś zrobił ostre cięcie
Tam w nerwach trwa przyjęcie

Niepotrzebnie tymi ulicami
Przyciągają pod palcami
Rozmowy, głosy z wami
Rozplątują włosy łzami

No a po co i dlaczego
Zrozumiałe wielkie ego
Broni pustka śliska swego
Pancerzyku nieznośnego

Pod torami gdzieś w oddali
Pociąg drobnych serc się pali
Tam przesmali tu wyżali
Jak troskliwie tam konali

Zakończ no bo mówię
Nie odezwał się już w trumnie
Gdy milczeniu się spodobał
Ten kto w życiu słów żałował

piątek, 5 sierpnia 2016

Baśń tysiąca i jednej nocy

Szepnij do ucha ciszą
Poproś niech Cię usłyszą
Wyniosłe korowody zdarzeń
I drobne pyłki marzeń
Nie krzykniesz bo żadne zdanie
Nie wydostanie się z Twoich ust kochanie
Oni tylko chcą zrozumienia i przebaczenia
Tylko zobaczyć Twoje pragnienia odszukując wspomnienia
Podaj rękę dobrze czujesz
Obecnością ich oczarujesz
Tak to był błysk ale nie oświetlił krzyży
Ani grobów ani kwiatów ani psów na smyczy
Nikt tu Cię nie skrzywdzi nikt Ci źle nie życzy
Kto się boi ten chce żyć
A kto jest spokojny takich mogą gryźć
Chodźmy dalej tak jak chcesz
Kogo szukasz teraz wiesz
Trochę życia trochę śmierci
Zaraz temat się przekręci
Ku pamięci ku pamięci
Znowu zniczom czas uleci
Nie jesteśmy zamknięci
Idziemy dalej objęci
Siadamy przejęci
Wciągnięci
Ujęci w
 Sen 


czwartek, 4 sierpnia 2016

Czym jest

proszę proszę proszę
lekko się unoszę
przepraszam przepraszam przepraszam
żałośnie ciężko się zataczam
dziękuję dziękuję dziękuję
chętnie i zgrabnie tak ujmuję

pragnę pragnę pragnę
rozpalam się nagle
muszę muszę muszę
i trochę się duszę
kocham kocham kocham
wypuszczam i wciągam

sobota, 23 lipca 2016

Panna A

To panna A
Pilnuje nocy mojej i mojego dnia 
Ona mnie zna
Kocha mnie i kocham ją ja

Przy niej nienawidzę siebie 
Za to kim jestem 
Nie będę w niebie 
Jeśli nie struchleję

Chciałbym zawsze jej słuchać 
Pielęgnować, bajki do ucha dmuchać 
Takie lekkie, by nie obciążały
By moje myśli zawsze się słuchały 

Wyrzec się jej muszę 
Ale tak dobrze prowadzi moją duszę 

Trzymając wszystko pod kontrolą 
Otulam ją a ona mnie 
Prowadzi gdzieś lecz nie wiem gdzie 
Ale chcę za nią iść zawsze 
Na koniec życia także 
Na koniec żalu i rozgoryczenia 
A jak najmniej cienia 
A jak spełnione marzenia 

czwartek, 14 lipca 2016

O chciwej

Wieczorem rozłożyć ręce 
Jedwabnej chmurce w podzięce 
Elektryczny dreszcz i szum 
Oplata palce trzem, dwóm 
Huśtawkom o łańcuchy 
I ludzi stąd widzę i duchy 
Cisza gęsta, trochę nerwowo się śmieje 
Chociaż... kto tę panikę sieje nie wiem 
Jak w tej nocnej przestrzeni 
Cokolwiek osądzi, ktokolwiek oceni 
Ciężko zakleszcząją się te powieki 
Ciągle szamocze mojej chmury brzegi 
Wielkie runą gwiazdy zaraz w śniegi 
Och, przestań wreszcie 
Och, spadnę przecież 
Wietrze 

środa, 15 czerwca 2016

Siedem

lat zdobyło moje serce
razy krew- to daje więcej
dni które umknęły szybko
jak nieskończoność- nie jest do końca liczbą
gwiazd wnoszących światło
nocy do bólu jasnych
par ubrań ciasnych
w październiku zimnym ale było miło
- nie od razu zapamiętał
wzorów i poprzekręcał prędzej
grzechów głównych (może trochę więcej)
lub mniej

piątek, 3 czerwca 2016

Hymn o miłości

Mało jest tego co budzi nienawiść 
O tyle więcej lubię zmysłowo odczuwać 
Łykać blask bursztynów w których akwamaryna
Seledynowo tworzy pszczele plastry 
Wpisane jak w ukochanego misia oczy

Kiedy uśmiech rozbraja niepokój 
Lubię gdy tak piękny 
Wpada strumieniem światła prosto w serce 
Jak poranek promykami szczęścia 
Budzi dniem przejrzyście nowym 
Koralowy odcień ciepła 
Ogrzewa zimne myśli i zwątpienia 

Lubię pod palcami czuć 
Gładkie spiżowe kropki 
Roztańczone w blasku 
Marmurowego atłasu 
Kruchego piękna elegancji
Misternie ozdobionej gracji 
Delikatności tej miękkiej powłoki ciała 

I nie mogę podważyć zjednoczenia 
Kiedy jedna dusza oplata drugą 
Lekką wspaniałością uwielbienia chwili
Ciszą, spokojem i delikatnością 
Kruchością, ostrożnością i opieką 
Radością, szczęściem i zaufaniem 
Wdzięcznością, szacunkiem i zrozumieniem

Zasnę spokojnie przy Tobie 
Pośród jasności cichego ciepła 
Przypomnimy sobie 
O rosy skaczących kropelkach 

środa, 27 stycznia 2016

Gift

Szczegóły szczególiki
Które w naszym życiu
Mają największą wartość
A między nimi
Są uczucia
Ludzie
Schematy
Bóg
I ja
Dzwonki żółwie ptaki
I drobiazgi
Cierpliwość i czas
To co zatrzymujemy sobie
I to co dajemy innym
I jeszcze gdzieś
Plącze się śmierć
Która przecież będzie ostatnia
W każdej historii

środa, 20 stycznia 2016

Because

Ciężkie mam łzy na rzęsach
Za ciężkie bym mogła je udźwignąć
Za ciężkie sa rzeczy oczywiste
Codziennie proste
Za trudno tu wszystko pogodzić
Ze sobą
Przywyknąć do nich
Za mały jest świat z którego tu przyszłam
Do was
Za wielkie tu uczucia i pragnienia
Przychodzą do mnie
To tak boli
Gdy wielkość ich mnie przerasta
Powoli
To takie piękne
Tak zachwyca
A takie ciężkie
To szczęście które karmią łzy mojego smutku
Ponieważ niebo jest niebieskie
To sprawia że płaczę

niedziela, 3 stycznia 2016

Poszukiwania

Przebiegała las, miasto, rzekę przez most
Szukała ciszy, odchłani zanim znów ją zrani 
Przejrzyste mchy wilgotne w małych kropelkach 
Udręka 
Na cmentarzu nie było szumu, tylko groby pod ziemią nisko 
Ognisko 
A na moście,  pewni goście
Stali blisko krawędzi 
Do śmierci 
I odnajdując to w tej rzece
Poddała się opiece