I mi się uda wreszcie
To będzie cudne przedsięwzięcie
Chodź droga trudna w przeddzień
A czemu taka, wiecie
Pozaplatana w lecie
Ktoś zrobił ostre cięcie
Tam w nerwach trwa przyjęcie
Niepotrzebnie tymi ulicami
Przyciągają pod palcami
Rozmowy, głosy z wami
Rozplątują włosy łzami
No a po co i dlaczego
Zrozumiałe wielkie ego
Broni pustka śliska swego
Pancerzyku nieznośnego
Pod torami gdzieś w oddali
Pociąg drobnych serc się pali
Tam przesmali tu wyżali
Jak troskliwie tam konali
Zakończ no bo mówię
Nie odezwał się już w trumnie
Gdy milczeniu się spodobał
Ten kto w życiu słów żałował