Mało jest tego co budzi nienawiść
O tyle więcej lubię zmysłowo odczuwać
Łykać blask bursztynów w których akwamaryna
Seledynowo tworzy pszczele plastry
Wpisane jak w ukochanego misia oczy
Kiedy uśmiech rozbraja niepokój
Lubię gdy tak piękny
Wpada strumieniem światła prosto w serce
Jak poranek promykami szczęścia
Budzi dniem przejrzyście nowym
Koralowy odcień ciepła
Ogrzewa zimne myśli i zwątpienia
Lubię pod palcami czuć
Gładkie spiżowe kropki
Roztańczone w blasku
Marmurowego atłasu
Kruchego piękna elegancji
Misternie ozdobionej gracji
Delikatności tej miękkiej powłoki ciała
I nie mogę podważyć zjednoczenia
Kiedy jedna dusza oplata drugą
Lekką wspaniałością uwielbienia chwili
Ciszą, spokojem i delikatnością
Kruchością, ostrożnością i opieką
Radością, szczęściem i zaufaniem
Wdzięcznością, szacunkiem i zrozumieniem
Zasnę spokojnie przy Tobie
Pośród jasności cichego ciepła
Przypomnimy sobie
O rosy skaczących kropelkach