tunel szeptów
stopy na tafli
ikrzącej kałuży
bez butów zgarbiony
w płaszczu arbuzowym
bawi się stanami skupienia
od histerycznego śmiechu
po pragnienie uśpienia
to odciska piętno
jakby od zewnątrz bo
powierzchowne piekło
symuluje niebo
znów na pewno
uciekniesz tam wieczorem
chwilę potem
będę chcieć się spowrotem