Strużka herbacianego aromatu
Wyblakłej śliwki z imbirem
Przedstawia się wygaszonemu światu
W zapachu spleciona dymem
Smuga węgla ciągnąca się za zapałkami
Złotem łańcuszka subtelnie się tli
Po kartce z papieru rozdrabniane palcami
Popioły wchłania do taktu na trzy
Dźwięk szkła i porcelany wytęża słuch
Nie śpi w półmroku upartym
Znów palę zapałkę bo czuję że duch
Przyszedł zwabiony umarłym