Przebiegała las, miasto, rzekę przez most
Szukała ciszy, odchłani zanim znów ją zrani
Przejrzyste mchy wilgotne w małych kropelkach
Udręka
Na cmentarzu nie było szumu, tylko groby pod ziemią nisko
Ognisko
A na moście, pewni goście
Stali blisko krawędzi
Do śmierci
I odnajdując to w tej rzece
Poddała się opiece