Cała siebie bolę
I bólem jestem
I ból tworzę
Po kolei jeśli mam wymieniać
Jeśli to ulgą jakoś mi wynagrodzi
Wolałabym się nigdy nie urodzić
Oczy
Oczy bolą łzawią nieregularnie
I mimo woli
Uszy jakby rozgrzane ciepłym termosem od wewnątrz świdruje je nieprzyjemność
Kark gdy obracasz głowę w jedną stronę tępym bólem się zowie
Plecy całe barki i łopatki aż po lędźwie
Żebra gdy wdychasz i wypuszczasz powietrze
Jakby igły tam wsadzano mi zamiast nie wiem
Bolą mnie płuca jakby ktoś przytrzasnął je warstwą betonu
Naciskał i miażdżył wnętrzności
Ku swojej przyjemności
Pośladki tez mnie bolą i uda i lewa łydka
Prąd po nich przeszedł do stóp po paliczki i drga
Żołądek
Mój kochany
Przez żołądek do serca
Jakie to prawdziwe stwierdzenie gdy
Wysiada serce przez hiperglikemiczną zapaść
Dłonie
One to te z jednych najbardziej przejętych
Czemu nie roztrzaskać ich do końca
Przybrałyby bardziej ludzką postać