nadal nie wiem
czyj to śmiech
śmierć?
co robisz w moim domu?
poniedziałek, 12 marca 2018
Znajdź mnie jeśli to Twój światopogląd
Nastolatką
Przekonaną o tym
Ze życie jest tylko po to by kochać
I być kochanym
Jak dobrze, że stałam się dorosła
Miłość to nie pocałunki
To nie spacery
Nie uśmiechy, komplementy
Nie spotkania, nie te po to by popatrzeć
Miłość to nie przytulenia,
Nie te tylko po to by objąć rękami
Miłość to nie gwiazdy na niebie
Burzliwe decyzje, uparte kłótnie
Stałość
Miłość to nie stałość
To dynamiczność
Ciągła ciekawość
Ciągła wdzięczność
Pomoc
Szacunek
Prawda
Pragnienie mądrości
Miłość to skupienie
Ale nie na sobie wzajemnie,
Na wspólnej pracy
Powiązanej w budowaniu społeczeństwa, rzeczy ważniejszych niż my sami
Miłość nie jest silna, kiedy budują
Ją dwie istotki
I tylko na własnych barkach,
bo z problemami jest jak ze szczepionkami,
trzeba wymyślać wciąż nowe substancje zapobiegające mutującym się zarazkom,
a skąd brać nowe, odporne substancje, jeśli nasze pomysły są ograniczone tylko do
dwóch jednostek?
Nie jesteśmy studnią bez dna, prędzej czy później wyczerpiemy swoje zasoby prowadząc wymienny handel między sobą wzajemnie.
Miłość to zapewnianie rozwoju innym
Miłość to dawanie wszystkiego co przydaje się światu by uśmierzać ból
Miłość to nie uczucie
To nie motylki
Nie radość
To nie ta pustka
Miłość to powiązania z tym co jest w centrum
W centrum jest wszystko
Cały świat
Miłość to nie strach
Próżnia
Niepewność
Pragnienie
Zachwyt
Materialne piękno
Podświadomość
Miłość to nie wyrzuty
Zniesmaczenie
To nie ciągła zgoda i niezgoda
Przeplatające się
Miłość to nie romans
Nie dramat
Nie tragedia
Nie komedia
Nie nowela
Nie sielskość
I nie romantyczność
I nie nuda
Sama
Miłość to sięganie po możliwości
Budowanie tych możliwości
Których mamy pewność ze chcemy się trzymać
Rozwijać
Miłość to dobry kierunek
Własny drogowskaz, lub ten pokazywany przez osobę, która zna się na miłości, umie kochać
Miłość to nie pory roku
Nie pogoda
Nie aura
Nie nastrój
Nie humor
Miłość to nie emocja
Monotoniczna
Miłość to nie dylemat
Miłość to nie opcja
Miłość to wybór
Prosty wybór
Przestroga na czysty start
Będzie zajęcie
Które największym grzechem
I lękiem wrosło w życie
Im bardziej różnorodne
Tym rodzaje kar kunsztowniejsze
Nieludzkie, bo niedzisiejsze
Najokrutniejsze dla ciebie
Hej ty! Słuchaj uważnie
Zniszczenie przychodzi z nienacka
W doczesności załatw sprawy
By po wieczność nie prześladowały
Nowa epoka
Cofnąć się do minionych czasów
Ale zostaje nam tylko przyszłość
I o nią musimy dbać przecież
Żeby nie stać w miejscu
Wiążącym naszą wolność
Odpowiedz sobie na pytanie
Kim jesteś?
I jeśli nie wiesz
Daj sobie szanse, daj czas, daj spokój
Tylko tyle
Daj sobie rozum i rozwój
Dosłownie moje piekło
Cała siebie bolę
I bólem jestem
I ból tworzę
Po kolei jeśli mam wymieniać
Jeśli to ulgą jakoś mi wynagrodzi
Wolałabym się nigdy nie urodzić
Oczy
Oczy bolą łzawią nieregularnie
I mimo woli
Uszy jakby rozgrzane ciepłym termosem od wewnątrz świdruje je nieprzyjemność
Kark gdy obracasz głowę w jedną stronę tępym bólem się zowie
Plecy całe barki i łopatki aż po lędźwie
Żebra gdy wdychasz i wypuszczasz powietrze
Jakby igły tam wsadzano mi zamiast nie wiem
Bolą mnie płuca jakby ktoś przytrzasnął je warstwą betonu
Naciskał i miażdżył wnętrzności
Ku swojej przyjemności
Pośladki tez mnie bolą i uda i lewa łydka
Prąd po nich przeszedł do stóp po paliczki i drga
Żołądek
Mój kochany
Przez żołądek do serca
Jakie to prawdziwe stwierdzenie gdy
Wysiada serce przez hiperglikemiczną zapaść
Dłonie
One to te z jednych najbardziej przejętych
Czemu nie roztrzaskać ich do końca
Przybrałyby bardziej ludzką postać
Przepraszam
Widziałeś więcej niż inni
Gdyby ktoś napisał o nas kiedyś historię
Nikt nie uwierzyłby ile żaru było w tych niepozornych ludziach
Bo byliśmy niezwykli
Tak nadzwyczajni, ze nikt oprócz nas tego sobie nie potrafi wyobrazić
Byliśmy pełni
My
Dopełnieni
Ale
zawsze coś
Zawsze coś
Mały strach
***
Nie jestem
Jej
Człowiekiem nie
A czuję i mówię i cechy mam
Wszystkie ludzkie
Czkawkę nawet mam
Mam skurcze
Serce czterodzelne i kontrolę
Potrzeb
A nie jestem
Nie jestem
Człowiekiem ludzkim
Człowiek sam sobie taka nazwę wymyślił
Nie ich
Nie ich jestem
Człowiekiem
Jestem
Stworzeniem
Cdobrowiekiem
Chujnią
Mocą i popiołem
Pryszczem smakiem i potworem
Nieograniczonym słowem
Teraz Po tym
tak jak wszystkich
mnie z niego wyciągną
wstawią w kolejną kolejkę
jak to jest parę razy w życiu
a po co te zmiany
i czy każdy w ostatniej
będzie w tej samej
a jeśli nie
to ja będę w jakiej
Gdy się skupię
Oczy zamykają się w ramy obrazów
Ze skazą miasta
Czas lasów wnętrz ciał
Jak sięgam wgłąb
Gdy się skupię bo próbuje zrozumieć
Nie ma miejsca na ziemi
Mojego co byłoby opieką
Czy sam sobie mogę pozwolić
Moje ciało płonie
Mózg tonie
Tak jakby
Nie mogę być człowiekiem
Muszę to mieć
Bo tylko to ma sens
Za wolno
Za długo
Jestem w miejscu w którym nie powinnam być
W ludziach których nie powinnam znać
W sztuce, którą gram
Czas który trwa
Jest jak Kordian
Marnowany
Świadomość
Ty sam musisz być ostoja sumienia
Trzymam je w klatce
Rzuca się
Musisz być silna
Kto? Ja? Klatka?
Czy to co w niej trzymam
Co mnie przy życiu trzyma
Ironia przekleństwa
Dłużej nie wytrzymam
W niewiedzy
O sobie, o klatce
O swoim mordercy
Osobowość
Kiedy ktoś milczy
Milczę też
Kiedy ktoś się śmieje
Myślę czy to szczery śmiech
Czy uśmiech jest z bólu
Ból gniew i strach pokazywane
Są lepsze o wszechświat od uśmiechu jakim karmi ktoś powierzchowne serca
Od milczenia
Oblicza lalki
I dopóki widziałam u ludzi
Dopóki chciałam to pokazać
Siebie
A nikt mnie nie zna
I ja sama siebie nie poznaje
Ale nie chce zmieniać tego
Ze do każdego mam dystans
Bo tylko tak odgrodzę siebie od
Zła i dobra
Potrzeby ludzkie i potrzeby duchowe
Przeszłość pogrzebuję
Można żyć bez miłości, bez tęsknoty, bez przyjaciół, bez seksu, bez siebie
Bez sensu
Kto mnie znał?
Może jeden
Który zmarł
I pogrzebuję go bez zbędnych celebracji
A wraz z nim swoją miłość, jej piękno, nasze nagie i ubrane ciała, nasze miejsca, pocałunki w środku lasu, wyprawy na chmurach w gwiazdy, duchy i modlitwy, całodobowe rozmowy, malowanie największego dzieła świata, rodzynkową herbatę, filmy których nigdy nie dokończyliśmy, bo zasypiałam na Twoich kolanach, serduszkowe mydło, mycie zakrwawionych twarzy w rzece, darcie ryja przez balkony i rozmowy w środku zimy przez okno mojego pokoju. Kocham Cię i zawsze będę, tak jak obiecałam. Mimo to moja miłość jest już pogrzebana. Gdybys wrócił i błagał, nie zgodziłabym się nigdy.
Stara miłość nie rdzewieje ale nie można być głupcem.
Flustracja, też to czujesz?
Nie przeleję tej samej miłości
Na innego człowieka
Gdybym przestała robić to czego nie chcę
Nigdy ci się nie uda
Bo nigdy tez nie chciałaś na prawdę
To tamto siamto
Jakbym się stosowała to wyglądałoby inaczej
A ja ciagle robię coś czego nie chcę
Na spacer chciałabym pójść
Ale sama nie i z kimś kogo nie lubię tez nie
A nikogo nie lubię
Denerwują mnie schematyczni ludzie
Jak u mnie kurwa już nie jest okej
To siup na pięcie się obróć
Obraź się najlepiej
Bo jak ja się nie uśmiecham bo już nie mogę czasem
Wytrzymać z tą iluzją siebie przed światem
To znaczy ze zła jestem
I nie pokocham nikogo kogo mylą moje uśmiechy i piękna mowa
Kto twierdzi ze mu zależy
A w momencie gdy odchodzę nie biegnie za mną krzycząc, ze wie ze to przejściowe
Kto nie pyta ‚co mogę dla Ciebie zrobić?’ Kiedy warczę i gardzę
Bo mam czym gardzić w ludziach
Którzy są fałszywi
Pomaga Ci nic może
Aktualna emocja ma prawo rządzenia
W hierarchii bez znaczenia
Wygrywa rzut losu, chęci urojenia
Osobista tragedia
W wymiarze odosobnienia
A inni kiwają głowami z politowaniem
Za życia
„Najbliżsi”nad grobem moim
Tez będą twarze zasłaniać potakiwaniem
Teatrum mundi
Kierunek mądrość
W świecie sprzecznych filozofii
Promowanych bez skupienia
Aplauz
Klaszczącego tłumu słuchaczy
Widzów i aktorów za razem
Sam osądzać raczysz
Próbując wydostać się
Z filozofskich chaszczy
Tępe koło
Tyle chciałabym Ci powiedzieć
O tyle mocniej przytulić
Żyje w tym co znam
Znam tęsknotę do krwi, do krwi
Znam opatrzność i wpatrzenie
Znam grzechy główne i poboczne
I odpowiadające im drogi
Czuwam wiecznie
I wiecznie się nie doczekuję
Gdy u celu jestem
Nie staczam się jak kamień
Spadam w studni bez dna
Pryskam jak bańka mydlana
Nie potrafię wyjść z wszego szemrania
Toruję sobie sama wyjście
Szukając usprawiedliwień
Wciąż myśląc jestem winien
Nawet jeśli zginę
Piekło jest teraz jak żywe
Jestem gryfem
Kupisz mi taryfę?
Ilość i jakość
Kiedy miałam mniej
Miałam więcej
Czułam się
W ogóle
Pragnąc więcej
Traciłam więcej
Teraz nie czuję
W ogóle
Patrzę na was
Wokół pełno twarzy
Historii które trwają
Spokojni w jednym
Nie musicie się oszukiwać
Postawiłam cała kartę na siebie
Nie chce tej karty dzierżyć więcej
Czekam aż ktoś ją przejmie
Albo smierć ją wygrzebie
Wmuszają we mnie
Nie bądź niemądra
Nie bądź samolubna
Nie bądź taka
Zrób to
Zrób coś
Zmień coś
Doceń mnie
Doceń świat
Przecież jesteś taka mądra
Przecież wszystko było okej
Przecież to nie koniec
A ja tak na prawdę
Nie chcę
Oszukiwać
Więcej
Niech kto inny się przyda
Na tym świecie
Ja umarłam
Tylko kiedy to się stało
Teraz jestem w piekle
Przeżywając wciąż to samo
Lepszy
Chcę słuchać kogoś kto mnie kocha
Poważnie
I traktuje moje słowa
Odważnie
Kogoś kto nie boi się
Nie narzeka
Ładnie ubiera w słowa szczęście
Kogoś kto
Nie szuka
Bo znalazł
Gorszą wersję siebie
Wartą naprawy
Zegar
Kartotekę splamiłem sam
Ukłuła trzustka
Maltretowana
Minimalizmem CYK brakiem granicy
Ukłuła dusza
Odpowiedzialna
Sumienność
PSTRYK
Gniew
CYK
Szept... który krzyk wybiorę na ten dzień noc dzień noc
Tik tok tik tok
A na lekcjach polskiego słyszę wciąż:
Czas się zatrzymał
Tyle lat
Niewoli
I słucham słów o sobie
Przerywnikiem jest tik tok wewnątrz mnie
***
Reformacja rewelacja
Szukająca szubienicy
Odpuszczenia odpowiedzi
Unikając ulicznic
Rozumienie rozpatrzenia
Cenna cecha
Jeśli jeszcze
To tłumaczysz
Gratuluję gównoprawdy
nightmares & dreams
Kiedy
Czuję się najlepiej
Gdy nic nie jem
I wyglądam jak smierć
Człapiąca
Tyka mi serce jak zegar
Zegarem jestem
Tam co bić nie ma
I o co nie ma
Dlaczego wy jecie
Wszyscy
Wszystko
Codziennie
Nie potrzebujecie
Jedzcie beze mnie
Chciałabym jeszcze
Z ostatnim tchnieniem
Wydusić z siebie
Że jestem i będę
Jeśli będziecie tego chcieć
Anoreksdaf
Nic do mnie nie dociera
Znieczulenie niszczyciela
Powiem sobie dość
Nie umieram
Lub umieram
Bez obciążenia
Chcę wejść do piekła
Wyjść z piekła
Czego chcę
Czego chcesz
Chcę wejść do piekła
Chcę wyjść z piekła
Chcę wyjść z piekła
Chcę wejść do piekła
Czego chcesz?
Chciesz wyjść z piekła
wejść do piekła
CZEGO CHCE
CHCE WYJSC Z PIEKLA
WEJSC DO PIEKLA
WYJSC Z PIEKLA
WEJSC DO PIEKLA
WYTHSC Z PEIKLA
WEJSBC DO OIEKLA
KSWYS JDO PIEA
CHE
CHCE
WUSCSM
SDDM
Znieczulenie niszczyciela
Powiem sobie dość
Nie umieram
Lub umieram
Bez obciążenia
Chcę wejść do piekła
Wyjść z piekła
Czego chcę
Czego chcesz
Chcę wejść do piekła
Chcę wyjść z piekła
Chcę wyjść z piekła
Chcę wejść do piekła
Czego chcesz?
Chciesz wyjść z piekła
wejść do piekła
CZEGO CHCE
CHCE WYJSC Z PIEKLA
WEJSC DO PIEKLA
WYJSC Z PIEKLA
WEJSC DO PIEKLA
WYTHSC Z PEIKLA
WEJSBC DO OIEKLA
KSWYS JDO PIEA
CHE
CHCE
WUSCSM
SDDM
Subskrybuj:
Posty (Atom)