poniedziałek, 30 grudnia 2019

Najgorsze

to kiedy twój umysł jest twoim największym wrogiem
często jedynym
hamulcem twojego potencjału
twojej ścieżki kariery
twoich marzeń
zabójcą twojego szczęścia

próbujesz go dotknąć
ale pomysł na przykrycie ma zbyt wyszukany
nie złamiesz go świadomością

napędza ci strach
karmi cię strach
prowadzi do retrospekcji
biegu w tył
nie dreptania w przód
nie potrzebne ci wielkie skoki

teraz
mówisz teraz
a czas mija ci przed oczami
i wiesz że mija
i wiesz że minie

nikt nie musi ci mówić że to pułapka
ty wiesz
i póki nie widzisz sensu
nie widzisz nic 
spoza ścian pułapki 

poniedziałek, 25 marca 2019

Do rytmu

Przełykam
Staje mi w gardle ogniem 
Z tego to gardła wyszło co moim wrogiem

Napisz jakich objawów reakcji
Należy spodziewać się 
Po domownikach twojego serca

Co mnie wzrusza 
Świecące się w świetle fusy z kawy na dnie kubka 

I wtedy wydaje mi się ze trzeba zrobić redoksa

Przezwyciężyć skorupę ust 
Skorupy ziemskiej 

I miałam powiedzieć 
Nie kocham Cię dlatego
Nie mogę żyć dlaczego 
Dla czego 

Żyję 

niedziela, 3 marca 2019

Porozmawiać to nie znaczy

Porozmawiać to nie znaczy 
Monolog

Czas to nie już, za, zbyt, dopiero 
To wymiar 

Hierarchizowanie wartości 
Jest niezbędne
Obarczone błędem 

A Ty nie śpisz 
Źle sypiasz 

Niech to nie oznacza że niezbędna Ci jestem 

Depresja o miłości

Myśle ze mógłbyś być 
bardzo dobrym mężem 

Przynosiłbyś sadzone jajka z grzankami pieprzem i pomidorem
Do łóżka o wpół do siódmej 

Wypełniał domowe obowiązki 
Pielęgnując nasze własne cztery kąty 
Sprzątał zmywał prał naprawiał i kupował 

Do pracy chodziłbyś i opowiadał z fascynacją, jaka ona ciekawa i zajmująca, lecz nic nie równa się powrotom do domu 

Każdego dnia prowadziłbyś niebanalne kontemplacje 
Zaskakując uśmiechem,
I rozmowy na tematy ważne 

Wychowywałbyś dzieci 
Centra naszego wszechświata  
Zabierając na wycieczki 
Dmuchając razem na torcie świeczki

Myślę że byłabym bardzo złą żoną

Zapominałabym o napaleniu w piecu
O ugotowaniu obiadu
O racjonalnym myśleniu 
Żeby dzieci obudzić 
Żeby nie płakać 
Żeby nie zerwać z siebie skóry 
Żeby nie skakać sobie do gardeł
Żeby nie być przewidywalna 

Nadaję się tylko 
Do gotowania ciecierzycy 
Do podcinania sobie skrzydeł 
Do palenia mostów 

Odpowiedzialność jest paraliżująco zobowiązująca 
Zabija mnie myśl że mogę stracić
Coś co będzie moje 
We mnie 
Ze mną 
Tak mocno
To co będzie moim sensem życiem i drogą
Byłabym po ciemnej stronie mocy 

Byłabym bardzo złą żoną

Byłbyś zawsze po jasnej stronie mocy 

Mógłbyś być bardzo dobrym mężem 

Więź

Dziecko to nie karton
Nie jest głuche
To nie garnek
Nie jest puste
Dziecko czuje i przeżywa tak samo
Nawet bardziej
Patrzy z innej perspektywy

Kiedy tańczy
Kiedy moje dziecko będzie tańczyć
To ja będę walczyć
Starać się z całych sił
Razem z nim marzyć

I pewnie będzie odważniejsze
Lepsze
I czulsze
Postaram się wiedzieć
Jakich słów użyć
I jak zasypywać je bliskością